środa, 6 listopada 2013

Biegnę przed siebie, brakuje mi już powietrza. Do płuc nabieram kolejną serię cierpień i bólu. Słyszę tylko ogromny huk i głosy obijające się o moje zmarznięte uszy. Zmarznięte od fałszu. Nie wierzę już w nic, nie wierzę już w ludzi. Nicość przedostaje się pod moją skórę, przeszywa mi serce. Mogłabym upaść i po prostu się w niej zatracić. Duszę w sobie słowa, które wcześniej tak bardzo lubiłam wypowiadać. Teraz mogłabym zamilknąć. Przerażona biegnę dalej, ukrywając swoje łzy w obliczu deszczu. Chcę krzyczeć, ale nie mogę, coś zatyka mi usta. To dręczące uczucie utracenia wiary w to, że można jeszcze komuś ufać. Im można, chyba, już nie wiem. Paraliżuje mnie strach przed kolejnym problemem, więc uciekam dalej. Mijam wszystkie znajome twarze i choć wciąż wyglądają tak samo, to nie znam już ich tak dobrze, jak kiedyś. Pożądanie okazuje się silniejsze, bo ciągle myślę o tym, że mimo tego wszystkiego, bez względu na ważne mi osoby, chcę zobaczyć Cię w strugach tego deszczu, objąć i zakończyć mój bieg, chociaż na minutę.


3 komentarze:

  1. cóż mogę napisać,tekst bardzo dobry,z pewnością będę Cię czytać :) a zdanie: ''Nicość przedostaje się pod moją skórę, przeszywa mi serce. '' kompletnie mnie urzekło! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnie zdanie zdecydowanie jest świetne, idealne, ale też smutne.. świetnie piszesz i zgadzam się również z Louise ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Też często tak mam. Jestem cicha, nic nie mówię a w środku chce mi się krzyczeć, to wszystko kłębi się w środku. Ja nie wiem czy można komuś ufać, tak wiele razy się zawiodłam na bliskich osobach..

    OdpowiedzUsuń

chętnie pokonwersuję na ważne tematy.